Wasza Puchatość
Gdzieś daleko, w odległej galaktyce, otulona trzema kudłatymi pierścieniami, była sobie Puchata Planeta. Zamieszkiwały ją przeróżne dziwy puchate, lecz jeśli wyobrażasz sobie teraz krainę spowitą różowym pluszem, ozdobioną tiulowymi pomponami, to mylisz się wielce drogi czytelniku co do jej realnego wyglądu. Puchata Planeta miała swoją jasną i ciemną stronę, podobnie jak ziemski Księżyc. I to właśnie tam po ciemnej stronie puchatości zaczyna się moja historia.
Gdzieś w głębi Czarnego Lasu, gdzie po opuszczonych bezdrożach błąkają się dziś porzucone Bazgrołki, znajduje się królestwo Niuków. Niuki to małe zwierzątka przypominające liski. Właściwie nie różnią się od nich prawie wcale – chodzą na czterech łapkach, mają puszyste ogonki, lisie pyszczki i inne lisie atrybuty. Jedyna różnica tkwi w ich niukowych zwyczajach, które być może kiedyś uda się omówić.
Wróćmy jednak do Lisiego królestwa (dla ułatwienia nazwy Niuk i Lisek będą używane zamiennie). Dawno temu, w Niukowym Pałacu mieszkał Lisi Król wraz z Królową. Gdy na świat przyszła mała lisia kuleczka która okazała się być lisiczką całe Niukowe królestwo ogarnęła ogromna radość. „Kimże to będzie ta nasza lisia księżniczka jak dorośnie?”, powtarzały między sobą Niuki. „Czy zostanie wielką łowczynią? Czy może będzie królową dyplomatką? Kimże to ona będzie?”, Niuki dywagowały wesoło przy miseczkach po brzegi wypełnionych mlekiem.
Minęło kilka lat, by okazało się że Lisia Księżniczka ma dosyć niezwykły talent do tworzenia Bazgrołków. Niestety talent ten nie był specjalnie pożądany w lisim królestwie. Bazgrołki były wesołymi stworzonkami, które umilały czas Lisiej Księżniczce, jednakże były bardzo niegrzeczne dla innych mieszkańców królestwa. Niesfornie bałaganiły i rozrabiały, co tak bardzo rozzłościło Lisiego Króla, że zakazał Księżniczce tworzyć ich więcej. „Twoje Bazgroły nie mają nawet oczu, czterech łapek i więcej z nich problemu niż pożytku – powiedział król ze złością – „Od dzisiaj zakazuję Ci tworzyć Bazgrołki”.
Księżniczka zasmuciła się wielce, lecz miała cichy zamiar poszukać sobie innych przyjaciół. Gdy przypadkiem odnalazła w schowku na miotły małego strażnika-klucznika postanowiła zaprzyjaźnić się z całym ich zastępem. Wyglądały one jak małe skrzydlate serduszka z kurzymi łapkami. Ich jedynym zadaniem było strzec posiadanych przez siebie kluczy i otwierać kłódki do których pasowały. Kiedy nie były akurat potrzebne do otwarcia kolejnych drzwi z reguły spały (mimo że nie miały oczu). Okazało się również, że są to stworzonka bardzo milusińskie i można z nimi miło spędzać czas, chociażby przytulając się do nich w czasie snu.
Mijały lata i chociaż król nadal się złościł, w pałacu pojawiały się kolejne, nieco bardziej ogarnięte Bazgrołki. Księżniczka starała się spędzać czas w towarzystwie strażników-kluczników, a najmniejsze Bazgrołki ukrywała w komnacie pod łóżkiem. Jednak pomimo ich towarzystwa czuła się bardzo smutna i samotna. Trwało to czas jakiś, aż nagle pewnej cichej nocy, gdy księżyc był w srebrnej pełni, Lisia Księżniczka postanowiła zasnąć. Zasnąć i nie obudzić się już wcale.
Jak postanowiła tak zrobiła, aczkolwiek finał tej historii był nieco inny niż zaplanowała. Po wielu latach gdy spanie okazało się zbyt nużące by je dłużej tak bezczynnie znosić, Lisia Księżniczka przebudziła się. Okazało się jednak, że w pałacu nie było już ani jednego Niuka. W niukowym królestwie było cicho. Jej lisie uszka nie słyszały ani jednego niuknięcia. Lisków-Niuków nie było już wcale. Zdziczałe Bazgrołki o czerwonych, złowieszczych oczach błąkały się bezradnie po krainie, a te którym zostało jeszcze trochę rozumu znalazły zabawę w zabieraniu strażnikom-klucznikom ich bezcennych kluczy. Wszystkie drzwi były otwarte, a kłódki kluczników porozwieszane na gałęziach drzew w całym Czarnym Lesie czekały na bezradne, ogłupiałe z tęsknoty skrzydlate serduszka, których nikt już nie potrzebował.
Lisia księżniczka usiadła na Niukowym tronie, który ktoś wyniósł w las i ustawił pod wielkim dębem. Oto Wasza Puchatość spojrzała na opuszczone królestwo pogrążone w szaleństwie i postanowiła zaopiekować się Niepuchatym Lasem Ciemności by przywrócić mu puchatość.
Bo puchatość znaczy radość, puchatość znaczy „szczęście”.
Jako Lisia księżniczka oznajmiam, że będę się z wami dzielić niukowatymi opowieściami, puchatymi przepisami na pyszności, lisimi przemyśleniami i mnóstwem innych rzeczy które akurat przyjdą mi do mego niukowego łebka. Prawdopodobnie czasem wtargną tu również niesforne Bazgrołki.
Niech żyje puchatość. Upuchacam Was.